Czarne historie nie do każdego trafiają - wielu ze znajomych nie potrafi się wczuć w "detektywistyczny" klimat i drążenie tematu przy pomocy tysiąca pytań. Dla nas jest to zawsze ogromna frajda - niezależnie czy historię się "zadaje" czy zgaduje. I przy każdej historii coraz bardziej zaskakuje, że to wydarzyło się naprawdę;)

Ta gra to jest po prostu mistrzostwo - od wielu lat niekwestionowany przebój każdego spotkania, wyjazdu, imprezy. Wytłumaczenie zasad - ze względu na wielość kart - wymaga trochę czasu, ale już po pierwszej rozgrywce można je opanować. Tym bardziej, że każdy dostaje "ściągawkę" z symboli na kartach. Można w nią grać bez końca, a najważniejszym pytaniem każdej gry jest "czy można mieć dwa różne konie"?:D

Bardzo proste zasady, dynamiczna gra. Trzeba mieć bardzo dużo dystansu, aby wczuć się w rolę jaskiniowca:) Ładnie wydane karty i bardzo porządne metalowe pudełko. Sporo śmiech i zabawy, ale tylko na kilka partyjek i raczej jako wstęp do innych gier.

Fasolki to pierwsza gra, którą poznałam i która wprowadziła mnie w świat planszówko-karciankowy:) Zasady są bardzo proste, rozgrywka dynamiczna i nie nudzi się po jednej grze. Grafiki i tłumaczenia nazw fasolek są zabawne. I bardzo dużo interakcji między graczami:)

Czarne historie wciągają każdego, komu tylko zaczniemy zadawać zagadki:-) Dużo kart, więc rozgrywka zapewniona na długi czas:-) A metalowe pudełko świetnie chroni zawartość.
I jeden wniosek, jaki się nasuwa za każdym razem - głupota ludzka nie zna granic:-D