Gra na tryb solo, max 2 graczy - przy 4 osobach trochę bez sensu.
Jak dla mnie ideał :)
Gra. Jest. Genialna.
Idealna dla wariantu Solo. Max dla 2-3 graczy, ale będzie tłoczno.
Nie dziw się jeżeli po 20 razach jeszcze gry nie wygrasz. To jest wojna. Tam rzadko udaje się ujść z życiem.
Księga skryptów, ukryte dodatkowe zasady. Regrywalnośc. Coś co Tygryski lubią najbardziej
Jak dla mnie ideał :)
This War of Mine to planszowa adaptacja gry komputerowej i po części z uwagi na ten fakt bardzo trudno jest ją opisać i ocenić. Zacznijmy może od tego, że jest to gra „teoretycznie” open&play – w praktyce jednak nie jest tak kolorowo. Gra nie jest trudna pod względem mechanicznym, ale niewątpliwie jest bardzo złożona. Jest cała masa znaczników, stanów, kart itp. o których musimy pamiętać, co nawet wprawionym graczom sprawia czasem trudność. Nie warto unikać przeczytania całej instrukcji „na raz”, zanim rozpocznie się rozgrywkę, tym bardziej, że ta nie jest długa, gdyż większość niuansów mechanicznych wyjaśniono w dołączonym skrypcie, a i te wyjaśnienia bywają czasem niejednoznaczne. Na całe szczęście TWOM pozwala nam podejmować w spornych kwestiach decyzje oparte na logice. Mimo wszystko zabieg polegający na skróceniu instrukcji do minimum i wciśnięciu obszernych wyjaśnień w skrypt nie do końca uważam za udany - dla graczy kończy się to tym, że miast wertować jednej instrukcji – zmuszeni są przeglądać jeszcze dodatkowo księgę skryptów w poszukiwaniu objaśnień, co w mojej subiektywnej opinii nie tyle jest niewygodne, co naraża nas na przeczytanie „przypadkiem” któregoś ze skryptów.
No właśnie – skrypty. Stanowią one główną oś gry i czasem zaskakują nas w najmniej oczekiwanym momencie. Dołączona księga skryptów jest faktycznie „księgą” i mamy do czynienia z ponad tysiącem różnorodnych opisów, jedne są dłuższe, inne krótsze, ale wszystkie wprowadzają nas w klimat okupowanego miasta, gdzie beznadzieja, głód i śmierć to codzienność naszych bohaterów. Konstrukcja skryptów i to, w jaki sposób na nie „wpadamy” w grze jest bardzo przemyślana i naprawdę ktoś musiał się nad tym napracować, aby każdy element był zgrany z innymi.
Poziom trudności TWOM jest moim zdaniem wysoki, momentami wręcz zbyt wysoki i jeden błąd potrafi całą rozgrywkę skazać na porażkę. Do tego dochodzi dość istotna losowość, której czasem nie jesteśmy zwyczajnie w stanie przeskoczyć. Partia dla jednej osoby potrafi trwać do kilku godzin dlatego mamy możliwość zapisywania postępów gry w specjalnym notesie lub w aplikacji na telefon (ta na razie dostępna jest wyłącznie w języku angielskim). Muszę przyznać, że w tę grę czasem się przegrywa, a czasem się... przegrywa. Zresztą ciężko w ogóle mówić o jakimkolwiek zwycięstwie w TWOM, gdyż de facto nie o to w tej grze chodzi.
This War of Mine ciężko nazwać „dobrą rozrywką” z uwagi na jej tematykę, jest to raczej „przeżycie” (zwłaszcza w dosłownym znaczeniu). Jeśli oczekujemy od gry przede wszystkim fabuły, nie przeszkadza nam rozgrywka w dużej mierze „czytana”, nie do końca jasne zasady, istotna losowość ORAZ co najważniejsze – szukamy gry o mrocznym, przytłaczającym i momentami brutalnym klimacie – to jest to gra dla nas. W przeciwnym razie będziemy się przy tej grze zwyczajnie męczyć.
Na podsumowanie wspomnę jeszcze o wykonaniu elementów w grze – wypraska jest bardzo mocno przemyślana, wszystko tam pasuje i ma swoje miejsce, jak również pozwala podzielić elementy tak, aby w miarę wygodnie sięgać po nie w czasie gry. Karty w koszulkach premium, przy odrobinie kombinowania, mieszczą się do pudełka. Dwustronna plansza jest gruba, solidna, a przede wszystkim ogromna. Gra wymaga od nas naprawdę dużo miejsca na stole. Dołączone figurki są szczegółowe i estetyczne, ilustracje natomiast utrzymane są w mrocznym, wojennym klimacie – całość bardzo dobrze się komponuje i pogłębia jeszcze „depresyjność”, którą TWOM się cechuje już na pierwszy rzut oka.
Nie jest to gra dla każdego, ale we mnie niewątpliwe odnalazła swojego wiernego fana.
Gra naprawde zrobiła na mnie mega wrażenie, klimat detale, sposób prowadzenia narracji paragrafowej.
Jeśli lubisz wczuć się w klimat gry, to spróbuj TWOM.
Jak dla mnie ideał :)
Gra wydaje się odrobina inna nisz wszystkie.
Jeśli lubisz fabułę, dużo tekstu, nie przerażają cię niedopowiedzenia w zasadach a klimat jest to to bez czego gra jest dla ciebie niepełna bierz śmiało.
Natomiast jeśli podchodzisz do gry od strony mechanicznej jak w&p, z odrobiną fabuły to odejmij 1 od oceny ale i tak warto.
Wbew pierwszym wrażeniom, nie jest to aż tak trudna gra.
Gra sztos!!! jestem po około 10 rozgrywkach i nie mogę wyjść z podziwu, księga skryptów robi miazgę. Udało mi się raz wygrać, losowość na każdym kroku (nienawidzę losowości w grach) ale w tej grze tak musi być to jest wojna. Mega klimat, ciężko od pierwszego dnia, nie ma rozkręcania się od razu strzał w ryj i tak do końca. POLECAM
Jak dla mnie ideał :)
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Jest ciężko niebezpiecznie ale życie w czasie wojny nie jest usłane różami. Świetnie przeniesiona na karton gra komputerowa. Do grania solo i w mniejszych grupach (do 3 osób). Nietypowo napisana instrukcja powodująca ze gramy bez przygotowania. Instrukcja w tracie gry tłumaczy co i jak i kiedy.
Jak dla mnie ideał :)
O dziwo, sporo z klimatu oryginalnej gry. Masa elementów, masa wszystkiego - godziny zabawy (choć przy tym tytule "zabawa" to chyba nieodpowiednie słowo)
Kupując grę oczekiwałem czegoś wyjątkowego. Niestety moje oczekiwania się nie spełniły. Grę mam od pół roku ale zagrałem tylko 3 razy. W ogóle nie chce mi się po nią sięgać. Chętniej wybieram inne pozycje z gier kooperacyjnych.
Niestety znalazłem w niej więcej minusów niż plusów dlatego mogę dać co najwyżej 3 / 5.
Na minus, z pewnością ogromna losowość. Praktycznie nie jest się w stanie niczego zaplanować (jak w innych kooperacjach), nie ma na planszy stałych miejsc typu apteka, targ, gdzie można by było zakupić jedzenie, opatrunki i leki. Zbudowanie większości urządzeń jest nierealne. Za dużo tam losowości. Gra strasznie się wlecze, wszystkie rozgrywki zajęły nam około 5 godzin każda i nierealne wydaje mi się zejście poniżej tego czasu.
Na plus, na pewno klimat gry - depresyjny, smutny, wygłodniali i bezradni ludzie walczą o przetrwania w niesprzyjającym świecie. Strach wyjść na ulicę, brak jedzenia i lekarstw. Czuje się tę wojnę w powietrzu.
Spodobało mi się też wprowadzenie księgi skryptów. Też świetnie wpływa na klimat gry.
Podsumowując: gra trzyma się tylko na klimacie, a sam mechanizm - czyli kwintesencja gier - jest słaby.
Grałem w tę grę u znajomego. Graliśmy po raz pierwszy, ale znaliśmy wersję komputerową gry.
Moim zdaniem gra jest bardzo dobrze wykonana. Zarówno plansza, karty, księga skryptów i znaczniki są bardzo dobrze wykonane. Niektóre elementy są stylizowane na zniszczone. Przyczepić się można jedynie do figurek postaci, które nie są zbyt szczegółowe i mogłyby być ładniejsze.
Gra jest trudna - jak większość gier kooperacyjnych. Trzeba bardzo ostrożnie podejmować decyzję, gdyż gra nie wybacza błędów. Niektóre decyzje kończą się po prostu natychmiastową przegraną. Występują też różnice pomiędzy wersją komputerową a planszową. Nie wszystkie taktyki z gry komputerowej się tutaj sprawdzają. Gra jest też długa. 120 minut z pewnością nie wystarczy na pierwszy raz. Grę można jednak zapisać, złożyć i wrócić do niej później. Służą do tego załączone karty (broszury) archiwum. W grze występuje też dość duże RNG. Nie da się wszystkiego z góry zaplanować, ale to dobrze. Wszak walczymy o przetrwanie jako cywile podczas wojny.
My niestety w naszej pierwszej rozgrywce nie przetrwaliśmy do końca wojny. Borys po dwóch dniach spędzonych z Emilią i Cvetą oszalał i wpadł w taką depresję, że nie wrócił z wyprawy. Co ciekawe mimo to Borys jako jedyny przeżył wojnę ^^.
Gra jest bardzo klimatyczna. W czasie gry czuć, że walczy się o przetrwanie. Tak jak napisał Radosław warto włączyć do gry soundtrack z wersji komputerowej + utwory z radia (w tym genialne kawałki Cool Kids of Death). Bardzo pomagają one czuć się w rozgrywkę.
Zasadniczo polecam tę grę osobom lubiącym gry survivalowe i kooperacyjne. Ja z pewnością zagram w ten tytuł jeszcze nie jeden raz.