Mateusz

Weteran

Miłoszyce

Obserwowani

0 użytkowników

Obserwujący

0 użytkowników

Bardzo sympatyczna gra rodzinna, z przeznaczeniem do gry z dziećmi. Sami dorośli z mojego otoczenia nie są raczej tą grą zainteresowani.

Wskazówka dla rodziców: na pudełku sugerowana jest wiek: od 6 roku życia; w praktyce moja 4-letnia córka radzi sobie z nią doskonale, więc nie ma się co ograniczać.


Grę kupiłem kilka lat temu dla 4-letniej wtedy córki, z którą rozegrałem kilka partii, ale później Serki trafiły na półkę. Młodsza córka odkryła ją na nowo, dlatego zdecydowałem się zamieścić kilka słów opinii.

Mechanika jest bardzo prosta. Są dwie kostki sześciościenne, na których mamy 3 puste pola, 2 pola z serkiem i jedno ze szczurkiem. Gracz rzuca kostkami póki wypada cokolwiek poza pustymi polami, bo wtedy traci turę i wszystkie zebrane w swojej kolejce serki. Chyba że wcześniej zakończy rzucanie - wtedy zabiera serki do spiżarni i rzuca kolejna osoba.

Cenę robią chyba drewniane elementy serków (31 sztuk), bo nie ma w pudełku nic co mogłoby tyle kosztować. Gdy ją kupowałem za 40 zł uważałem to za cenę najwyższą możliwą do zapłacenia, ale teraz, gdy widzę jak lubi w to grać moja druga córka (obecnie 3,5-letnia), nie żałuję.

Ale nie każdemu może przypaść do gustu tylko rzucanie kostką, więc oceniałbym ją na 3/5.


Odkąd ją zobaczyłem na Wrocław Games Hall, chciałem ją kupić. Udało się niedawno, wersję używaną, ale w bardzo dobrym stanie.
Gram ze swoją 4,5-letnią córką, która znakomicie opanowała zasady. Wiek minimalny określiłbym na 4 lata. W naszym przypadku problemem jest przegrana dziecka, ale to raczej ten wiek, gdzie zamiast kolejnej próby, lepiej jest płakać :-).
Duża losowość powoduje, że nie odczuwa się takiej satysfakcji z wygranej, ale za to jest spora regrywalność; zabawa jest przednia, szczególnie gdy po raz trzeci trafia się na tę samą ścianę.


Polecam programik Jarka Czekalskiego z Katowic do generowania układu ścian: - mamy mnóstwo nowych układów, całkiem sprawiedliwych dla wszystkich graczy.


Zagrałem na Wrocław Games Fest 2014 z 4-letnią córką. Zasady faktycznie proste, tzn. córa wie jak układać klocki, ale mimo to ciężko jej było zrozumieć gdzie to robić (zoptymalizować ruchy).
Ja z kolei, mimo że lat mam trochę więcej, nie pojąłem sensu grania. Jeżeli gracze współpracują to wszystko sprowadza się do wcześniejszego wylosowania kartoników z drogą niż wizerunkiem smoka. Jeśli rywalizują (różne pomysły przychodzą do głowy takim maluchom), smok raczej na pewno wygra.

Powyższa opinia jest jedynie pierwszym wrażeniem, ale na tyle wyraźnym, że nie zdecydowałem się na zakup i dołączyłem do grupy osób, które jej nie polecą.


Dobry, solidny produkt

Ten zakup to raczej mus niż ochota, bo gdy zbiera się 6 osób, ciężko grać w coś, co pozwala na zabawę tylko 4. Po prostu więcej osadników, z jedną modyfikacją zasad, która nie pozwala złodziejowi zabrać nadmiaru kart, o ile się ktoś nie zagapi. Przez to szybciej się gra i wygrywa (lub przegrywa). Jak kupicie, nie rozpakowujcie kart zapakowanych w folię z rozrywanym paskiem - te są zapasowe. Otwórzcie tylko torebeczkę plastikową i połączcie z pozostałymi. Dzięki temu karty zapasowe nie będą się walały po pudełkach.

Jak dla mnie za drogo jak na dwóch dodatkowych graczy. A boli jeszcze bardziej, że każdy z dodatków ma również takie rozszerzenia, za podobną cenę - jak na dłoni widać kapitalizm :-).