Karcianeczka, nie mająca, zdaje się, większych pretensji do bycia czymś, czym nie jest. Służy głównie go rozładowywania napięcia, krótkich przerw, niewielkiego dostępnego czasu. Może się spodobać, choć cierpi na przypadłość większości takich niewielkich produkcji - po okresie zachwytu, magia może szybko minąć i gra wyląduje na długo w szufladzie.

Największym bólem była tu cena, która, jak widzę, nieco już spadła do sensowniejszego poziomu. Mimo wszystko kupujemy parę kawałków drewna i... to wszystko.

Zabawa oczywiście przednia, wymagania mizerne - każdy kto chętny, może zacząć pstrykać. Zafascynuje młodych, starszych sprowadzi do krain dzieciństwa i "kapsli".

Nadaje się na imprezy, gdzie może przebywać duża ilość osób nastawionych na wyłączenie mózgu, z dodatkiem kozaczenia ("Teraz patrzcie to!"). Ostatecznie może się znuudzić, ale wrócić po pewnym czasie będzie bardzo łatwo.

Skrable w wersji mini. Cóż tu więcej dodać? To tak, jakby próbować ocenić zmniejszone Monopoly ;)

Strasznie to głupawe i nie do końca chyba przemyślane. Nie wykorzystano ostatecznie potencjału pomysłu kto jest kim. W grze czegoś mi brakuje... jakiegoś nerwu, pomysłu, ciśnienia... To, że wszystko toczy się w klimatach westernu chyba nie wystarcza za wszystko.

Ot, karcianka, bywały gorsze, bywały lepsze. Ta jest pośrodku.