Michał K.

Sulechów

Obserwowani

0 użytkowników

Obserwujący

0 użytkowników

Recenzja klienta, który nabył ten produkt
Recenzja klienta, który nabył ten produkt

TEAMT POPRAWNY MOIM ZDANIEM

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie mam zamiaru nikogo oceniać ani obrażać, nie jest moim celem też wytykanie błędów – tak w gwoli ścisłości.
Podzielę się tylko swoimi odczuciami co do „kartówy” jaką jest KAYFORGE. Wczoraj nastał dzień, w którym razem z kolegą zdecydowaliśmy się zagrać w ową (jak wydawca zaznacza na każdym kroku) FENOMENALNĄ grę karcianą jakiej świat nie widział, rzekomo wielkiej alternatywy dla legendarnej już Magic: The Gathering. Graliśmy jak „Bóg” przykazał i rozłożyliśmy instrukcję, przeczytaliśmy ją
I . . . No właśnie. . .
Ale zacznijmy od tego co mamy w pudełku które warte jest 109 zł :D
Mamy instrukcję, która nomen omen powinna być według mnie bardziej rozbudowana – „jednak jest na to rozwiązanie w postaci informacji w owej instrukcji, która nam mówi o tym że pełnowartościowa instrukcja jest dostępna w formacie PDF na stronie kayforge.com” – więc nie musimy się martwić że nic z instrukcji w podstawce nie wyniesiemy :P Swoją drogą trochę wydawca „przycebulił” i włożył do pudełka tylko ulotkę, którą można by równie wrzucać do skrzynek pocztowych jako reklamę gry. Dalej mamy maty do gry i znowu przyrównam poprzednią wypowiedź o instrukcji w kwestii zastosowania owych mat do gry.
W pudle mamy też znaczniki i tutaj muszę oddać, że są one wykonane z dosyć solidnego ale jednak kartonika(w miarę możliwości polecam wymianę ich na cokolwiek solidniejszego co może znaczniki zastąpić).
No i w końcu dwie UNIKALNE talie kart, w której znajdziemy przedstawicieli trzech z siedmiu dostępnych domów. Swoją drogą ta UNIKATOWOŚĆ kart też jest trochę SAME SHOT w kolano(już tłumaczę o co chodzi) KAYFORGE oferuje nam talię kart za pomocą których możemy toczyć walkę
z przeciwnikiem o wykucie trzech kluczy. Twórcy chcieli nam dać coś nowego w postaci UNIKALNYCH talii kart, czyli każda talia różni się od drugiej i nie ma dwóch takich samych na całym świecie (WOW) Niby super, ALE – przykład – jedna talia jest super i nią sobie gram, jednak w końcu przychodzi moment kiedy stwierdzamy, że to już monotonia więc idziemy do sklepiku i kupujemy drugą talię(UNIKATOWĄ INNĄ NIŻ WSZYSTKIE) i okazuje się że JEST LIPNA :P jeszcze gorsza niż poprzednia
i dokupujemy kolejną i tak dalej i tak dalej . . . (MAKING MONEY)
Coś co w zamyśle miało być remedium na bolączkę braku alternatyw po dominacji The Gathering
i nakłonić graczy do kupowania nowych UNIKALNYCH talii :D Okazało się rozczarowaniem
Co do samej rozgrywki hmm . . . (fakt faktem rozwodzę się po dwóch partiach) poprawna to na pewno, duża losowość – kwestia tego co masz na ręce, raz rozegrasz spoko ciekawą partię, a raz się denerwujesz dwoisz troisz i nic z tego nie ma(brak tutaj moim zdaniem elementu deck building’u)
Wydawca zaznaczył na pudełku też przedział wiekowy dla gracy co MOIM zdaniem też ogranicza pole manewru, mowa tutaj o przedziale 14+ - i czy to właściwe, raczej nie, bo przy wczorajszej grze wielkie zainteresowania budziła ona u dzieci lat 4 i grane było :D
Podsumowując gra SPOKO, wykonanie kart ciekawe, klimat hmm próba zmieszania sc-fi z fantasy i nadania wątku fabularnego nie oddało klimatu, emocji takichś ogromnych nie było. Gra poprawna, ale czy warta wydania 109 zł za zestaw dla DWÓCH GRACZY, raczej NIE.
A jeżeli się zdecydujecie na zakup to mieszajcie talie kart(zestaw jest często dostępny z dodatkowymi dwiema taliami UNIKATOWYMI) by wyciągnąć maksimum emocji z gry.
Polecam dla osób, które chcą rozpocząć przygodę z grami karcianymi i potem sięgnąć można po Magic The Gathering albo inne ciekawe karcianki 😉
Pozdrawiam


NIE KIERUJ SIĘ TYM W 100% TO TYLKO MOJA OPINIA !!!!!!
ZAGRAJ ZANIM OCENISZ 😉

Sanctum jest grą, która narobiła mi ogromne nadzieje na ponowne przeżycie przygody z lat 90😉
i mam też teorię, że jeśli zaopatrzyłeś swój stół w tę grę to na pewno „nerdziłeś” w Diablo na PC,
ale to jedynie moja skromna myśl.
Czym Sanctum może skusić? Czym zachwycić? i na ile ten zachwyt będzie trwały?
Na te pytania jednoznacznej odpowiedzi wam nie dam, ja tylko pozostawię tutaj swoją skromną opinię.
A więc zacznijmy od tego co znajdziemy w pudełku. Kolorowe figurki z wieloma detalami bardzo starannie wykonane, jednak z dość „nieprzyjaznego” materiału, bardzo delikatny plastik, łatwo uszkodzić dobrze wykonaną, naprawdę szczegółową figurkę. Pięknie zrobione plansze, dosyć solidne kafelki błogosławieństw, ciekawe rozwiązanie znaczników Wytrzymałości(czerwone)
i Skupienia(niebieskie) w formie takich jakby szklanych oczek, są też czarne znaczniki(oczka),
które mają za zadanie oznaczyć wykorzystanie kostek w walce oraz wykorzystanie punktów ataku
i obrony.
Plansze są wykonane dosyć dobrze, solidny „karton”, na który naniesiono fajne grafiki terenów
oraz miejsc ruchu. Plansze są dwustronne z oznaczeniem „Aktu” w lewym dolnym rogu. Jednym słowem plansze same w sobie dają Nam efekt „WoW”, na który po cichu liczyłem kiedy wiedziałem,
że w owy tytuł będzie mi dane zagrać. Akt Piąty i Szusty są wykonane „efekciarsko” co dodaje klimatu gry(trochę).
Kafelki błogosławieństw wykonane są z solidnego (kolejny raz) kartonu na który naniesiono różne grafiki na ich awersie jak i rewersie . Kolory wyraźne, ale ciemne zlewające się z planszą co po kilku grach już traci swój urok i staje się efektem „pospolitości” i rutyny w grze.
Kostki są fajne bo drewniane jednak znów muszę się „przyczepić” do ich sztukaterii, a mianowicie oczka na kostkach autor gry postanowił podzielić na dwa segmenty kolorystyczne tj. Złoty i Srebrny, co od samego początku sprawiało trudności w rozróżnieniu danych barw gdyż czerń kostki zlewa się
z kolorami oczek. Pozwolę sobie tutaj zasugerować rozwiązanie w postaci zmiany kolorystyki kości – jeżeli autor i wydawca chcą pozostać przy oczkach złotych i srebrnych sugeruję zmianę koloru samych kości na białe bądź szare, a jeżeli czarne to oczka czerwone i niebieskie(tak jak znaczniki wytrzymałości i skupienia) – ale to moja sugestia, czy autorzy z niej skorzystają kiedyś –
tego nie wiem, jedno jest jednak pewne kości bywają problematyczne. Jednak podoba mi się i w pełni popieram pójście w drewno.
W pudełku napotkamy też na „kryształy”, które mają za zadanie trochę utrudnić nam zdobycie potrzebnych do rozwoju postaci umiejętności, a i bez nich nie będziemy mogli się „wyekwipować”.
Co do samego ich wykonania można mieć zastrzeżenia w postaci ich matowości(skoro kryształ
to powinien się bardziej mienić – odsyłam do znaczników Wytrzymałości i Skupienia) co sprawia,
że oddala nam się w zapomnienie założony przez wydawców efekt WOW.
I w końcu mamy karty, które od początku do końca gry nam towarzyszą. Wykonanie graficzne samo w sobie jest bardzo fajne ale . . . no właśnie - grafiki demonów się powtarzają na danych poziomach
i kolorach ( nie ma różnorodności w wizualności danych kart).
Każdy demon na odwrocie karty ma ekwipunek i to jest fajne, ALE dlaczego na awersie karty widać
co dany demon „niesie” nam w nagrodę za jego pokonanie – nie lepiej się zdziwić ?!
i zamiast tarczy na którą liczysz trafisz znów na BUTY 😉. Materiał kart też pozostawia nam wiele do życzenia - skoro papier, to grubszy i z laminatem by zabezpieczyć przed zniszczeniem,
a może zastosować plastic ?? Oczywiście Cienki ale pewniejszy.
Podsumowując, mamy dużo nakładu na efekt wizualny, ale jakości samej w sobie mamy totalnie minimum, CGE dlaczego tak słabo? Chcieliście NAS zszokować i zachwycić ??
Zachwyt na chwilę, a co do Szoku to pozostaje w graczach na długo bo uczestnik boi się by nie zniszczyć choćby kart.
Nie lepiej trochę poświęcić efekt wizualny, ale dołożyć starań i dać materiały trwałe ??

Ocenę Pozostawiam Wam graczom.
To tylko moja skromna opinia ;)
Pozdrawiam
Michał K.


Pomimo swojej prostoty i nie wymagającej mechaniki jest to tytuł, przy którym warto się zatrzymać.
Miła dla oka plansza już przykuwa uwagę gracza. Uważam jednak, że można by było wprowadzić kilka udogodnień
tj. "Żetony losu można by wykonywać z materiału takiego samego jak złoto, z kolei "talarki" złota bardziej by można przeszlifować ponieważ można się zaciąć o odstające ślady po odcięciach odlewu. Sama gra przynosi dużo frajdy
i każda partia różni się od poprzedniej co za tym idzie, że ta gra się nie nudzi.
"FAJNIE JAKBY WYDAWCA POMYŚLAŁ O FARBACH DEDYKOWANYCH DO FIGUREK" -
wiem, że farbki Games Workshop się nadają do tego - "CHODZI RACZEJ O DEDYKOWANE DO TALISMAN".
Fajnie wykonane karty z ciekawego papieru z delikatną fakturką ;)
Nie które "polecenia", zadania na kartach powinny być precyzyjniej opisane (o tym w kolejnej opinii) .
Wstępnie podsumowując, gra dla każdego starszego i młodszego entuzjasty :) Jeżeli myślisz o planszówkach
i chcesz od czegoś zacząć to Talisman jest dla Ciebie, a jeżeli jesteś fanem FANTASY to już na pewno ta gra jest na twojej półce, a jeżeli nie no to musisz zapełnić to puste miejsce w regale :D Talisman: Magia i Miecz - Wspaniała przygoda w pełnym przygód świecie. Dla tych co lubią eksplorację, ale i nawalankę :) Pozdrawiam