ravras - recenzje

W tej grze denerwuje mnie oraniczony rynek kart do kupienia i brak planowania strategii bo jest ona narzucona przez dostępność kart na rynku. Wybór spośród teoretycznie 5 kart a praktycznie z 2-3 bo na resztę Cię nie stać (na początku) psuje całą zabawę. Gra zatem ogranicza się do kupowania kart 1, max 2 kolorów by można było marzyć o stworzeniu zależności dającej dużego kombosa mogącego unicestwić umysł współgracza. Gra przeciętna z bardziej przyjaznymi grafikami niż w Star Realmsie. Na plus można zaliczyć brak tekstu na kartach. Ikony akcji są ułatwieniem i po drugiej rozgrywce już intuicyjne. Instrukcja okropna - do poprawki, a przecież zasady nie za trudne - ograny 11latek daje radę.


Ta gra mnie męczy. Mechanizm wymaga ciągłego myślenia a nie daje nic w zamian. Zero emocji, zero tematu, zero chęci do kolejnego zagrania. Rozczarowany jestem grą roku i tymi zachwytami nad Splendorem.


Gra o punktowaniu za pomocą kafli. Jak dla mnie gra taka sobie. Uważam, że pierwowzór: Carcassone jest mimo wszystko ciekawszy dla graczy początkujących bo tam układasz teren z zamkami w roli głównej. Masz udział w tworzeniu mapy. W Kakao jest tylko tak zwana szachownica - układanie na przemian kafli mepli z kaflami dżungli. Takie suche zliczanie punktów. Jak dla mnie nuda.


Gra dla większej ilości osób bo rozgrywka dwuosobowa nie wyzwala emocji. Mi osobiście przynosi frajdę samo budowanie statku, a już mniej sama przygoda. Trochę jak dla mnie zbyt mało myślenia. Mieszanka układanki z grą bardzo losową typu "chińczyk". Z tą różnicą że los sprzyja lepszym konstruktorom.
Galaxy jest bardziej zabawką niż grą i w tej roli się najlepiej spełnia. Zwłaszcza wśród nastoletnich chłopców (tematyka) - wśród dorosłych, doświadczonych graczy niekoniecznie.


W Colt Expressie zakochałem się od pierwszego zagrania. Ta gra jest jak tworzenie aplikacji. Najpierw "piszesz" program wykładając karty akcji, a później go wdrażasz w życie. Życie okazuje się nieprzewidywalne i brutalne (jak na dzikim zachodzie) i weryfikuje twoje starania w konfrontacji z innymi programistami (kowbojami). Wygrywa ten programista który popełni najmniej błędów - bezbłędny program zarabia najwięcej kasy.
Kocham tę planszówkę za klimat, dedukcję, za to że świetnie ćwiczy pamięć, za bezpardonową walkę, wielką grywalność, nieprzewidywalność i kupę śmiechu. Gra szybko się nie nudzi bo każda rozgrywka jest inna dzięki kartą rund i cechom specjalnym naszych rabusiów, no i po napadzie mamy chęć rewanżu. W grze rządzi zasada: czym więcej graczy tym większa frajda - galimatias. Niestety o wygranej często przesądza los (największy i jedyny minus tej gry), jeśli jednak masz dobrą pamięć to jesteś w stanie odtworzyć sobie w głowie przebieg rozgrywki. Oczywiście zdarzają się luki w pamięci (tunel, Ghost) ale na tym cała zabawa polega, a pechowi w doborze kart można pomóc unikając postrzałów (fajny pomysł z zaśmiecaniem sobie talii - jak np. w ulubionym Dominionie). Polecam 10/10.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Bardzo sympatyczna gra. Zarządzanie cukierkowatymi zasobami sprawia wiele frajdy. Świetnie nadaje się do pogrania w dwie osoby. Łatwe zasady sprawiają że tą drugą osobą może być mój nastoletni syn. Niektóre karty to niewypał ale dodatki są w drodze więc nie problem wymienić te niechciane. Również solo można pograć za co gra otrzymała Złotego Geeka.


Gra pięknie wydana i tylko tyle. Sama rozgrywka nie powala. Ciągła bitwa o pozycje przy wykorzystaniu umiejętności przypisanych do ras. Umiejętności opisane w sposób symboliczny za pomocą obrazków nie zawsze są intuicyjne więc często trzeba zaglądać do instrukcji. Same podliczanie punktów też mało przejemno bo terenu dużo, do tego kafle ras i umarlaków plus należy pamiętać o cechach dodatkowo punktowanych. Można łatwo popełnić błąd lub coś przeoczyć, a po rozgrywce trzeba dużo układać by przystąpić do kolejnej rozgrywki. Mi i 11 letniemu synowi gra się niestety ale nie spodobała. Szkoda bo rozgrywka w 2 osoby należy do udanych i rekomendowanych przez wiele osób.


Gra idealna dla dzieci z kilku powodów:
- łatwe zasady
- kostka do gry tak dobrze znana dzieciom
- pieniądze więc można liczyć, rozmieniać no i wydawać
- kolorowe i przyjazne grafiki
- negatywna interakcja wywołuje emocje i chęć współzawodnictwa
- losowość więc się da wygrać z dorosłymi
- dorośli się nie nudzą przy grze więc chętnie zagrają z dziećmi.
Ocena dzieci po pierwszej rozgrywce: 8/10, a tata daje zasłużoną dziewiątkę i wygrywa :)


Gra może się podobać zwłaszcza nowym planszówkowiczom . Mojego 10 letniego syna odciągnęła od komputera i polubił gry bez prądu. Gra raczej prosta i szybka. Świetna jako przerywnik w większym gronie albo gra zachęta do świata planszówek jednak nie pozbawiona wad.
Minusy:
- gra tak naprawdę od 3 osób (gra w 2 osoby z wirtualnym trzecim graczem)
- gra się tylko z sąsiadami po lewej i prawej. Nie interesują cię praktycznie pozostali gracze.
- zarządzanie tylko jedną kartą z pośród max 7 nie daje możliwości planowania ruchów z wyprzedzeniem
- wykonywanie akcji jednocześnie może prowadzić do oszustw lub błędów współgraczy (brak kontroli)
- akcja odrzucająca kartę za 3 monety raczej nie użyteczna bo każdy woli budować
- brakuje interakcji
- dla nowych zasoby w postaci kart to obstrakcja
- może się znudzić bo powtarzalność jest spora - wciąż "budujemy" karty w różnych konfiguracjach
- podliczanie dość czasochłonne i następuje dopiero na koniec gry (wcześniej nie znamy lidera)
Mimo wielu wad warto spróbować bo to klasyka zatem daję ocenę 7/10


Gra tylko dla dzieci (nawet młodszych niż 8 lat). Zagrana w gronie dorosłych po prostu nudzi. Nowych nawet nie zachęca do gry w nowoczesne planszówki. Budujemy wciąż ten sam świat zamknięty w kwadracie o bokach 4x4 kafelki. Nikt nie chce budować w ciemno więc wybiera narożniki określające co punktuje. Osoba wybierająca jako ostatnia dostaje ochłapy. Podliczanie jest zbyt trudne dla dzieci więc dorosły musi pomóc a dzieci w tym czasie grasują.
Znacznie ciekawszą grą o zbliżonej mechanice jest Pośród gwiazd. 8 latek też powinien sobie z nią poradzić.