Dla tych osób które jeszcze nie kupiły, lub nie zdążyły kupić mam przykrą wiadomość: to jest najlepsza gra w historii planszówek. Mage Knight dostał u mnie 5, Cywilizacja Poprzez Wieki także 5. Pandemic Legacy znajduje się daleko poza skalą. W tę grę po prostu nie można przestać grać. Nie da się. Chcesz wstać od stołu, ale się okazuje że rozkładasz kolejną rozgrywkę. Kupując tę grę wiedziałem że płacę tylko za 24 rozgrywki, bo gra się zużywa. Ale tak sobie myślałem: 24 to całkiem dużo, ile razy zagrałem w niektóre inne gry? W Tzolkina 5 razy - a mamy go dwa lata, w Eldrith Horror chyba 10 razy przez półtora roku, w Cywilizację czy Mage Knighta, no tak - z 50 razy może by się uzbierało, chociaż nie liczyłem. Ale w przypadku większości gier 24 rozgrywki w zupełności starcza na wiele lat. No chyba że gra jest taka dobra że jest poza skalą. Ale jeśli się naklejki delikatnie przykleja, to według wygóglanej instrukcji grę da się zresetować. Więc ten mechanizm "legacy" przyklejania naklejek to jedna drobna wada. Ale to właśnie dzięki temu mechanizmowi legacy (a nie niczemu innemu) ta gra jest najlepszą grą historii planszówek - licząc od czasu gdy grałem w Gwiezdnego Kupca wydawnictwa Encore. Może kiedyś później wydadzą wersję beznaklejkową, że np. do jednej koszulki się dokłada drugą częściowo przezroczystą kartę, czy coś takiego.
Dla tych osób które jeszcze nie kupiły, lub nie zdążyły kupić mam przykrą wiadomość: to jest najlepsza gra w historii planszówek. Mage Knight dostał u mnie 5, Cywilizacja Poprzez Wieki także 5. Pandemic Legacy znajduje się daleko poza skalą. W tę grę po prostu nie można przestać grać. Nie da się. Chcesz wstać od stołu, ale się okazuje że rozkładasz kolejną rozgrywkę. Kupując tę grę wiedziałem że płacę tylko za 24 rozgrywki, bo gra się zużywa. Ale tak sobie myślałem: 24 to całkiem dużo, ile razy zagrałem w niektóre inne gry? W Tzolkina 5 razy - a mamy go dwa lata, w Eldrith Horror chyba 10 razy przez półtora roku, w Cywilizację czy Mage Knighta, no tak - z 50 razy może by się uzbierało, chociaż nie liczyłem. Ale w przypadku większości gier 24 rozgrywki w zupełności starcza na wiele lat. No chyba że gra jest taka dobra że jest poza skalą. Ale jeśli się naklejki delikatnie przykleja, to według wygóglanej instrukcji grę da się zresetować. Więc ten mechanizm "legacy" przyklejania naklejek to jedna drobna wada. Ale to właśnie dzięki temu mechanizmowi legacy (a nie niczemu innemu) ta gra jest najlepszą grą historii planszówek - licząc od czasu gdy grałem w Gwiezdnego Kupca wydawnictwa Encore. Może kiedyś później wydadzą wersję beznaklejkową, że np. do jednej koszulki się dokłada drugą częściowo przezroczystą kartę, czy coś takiego.
Jak dla mnie ideał :)
Od razu powiem, że przy dwóch osobach gra jest średnia/słaba. Ale w grze na 4 osoby - jest po prostu super i dlatego stawiam 5.
Opcji do wyboru jest dużo, ale nie ma kłopotu że "nie starczy ruchów" jak to było np. w Tzolkinie (tam taki problem jest frustrujący, bo możesz zrobić milion różnych rzeczy a masz tylko jedną/dwie akcję). A tutaj prawie zawsze zdążysz wykonać swój plan na daną rundę, a jakby zabrakło - to zawsze jest akcja z użyciem studni, żeby dokończyć.
Jest też dużo zabawy bo są sytuacje typu "tego ludzika wysyłam na ministranta a potem on umiera ze starości, i się wsławił jako najlepszy ministrant!". Niektóre sytuacje się śmieszne, a niektóre takie poważniejsze - "a to bardzo sławny rzemieślnik, zrobił 6 wozów zanim umarł" :)
tak więc polecam grę głównie dla osób które mogą grać w trójkę lub czwórkę.
Jak dla mnie ideał :)
Powiem krótko - z wyjątkiem "Mage knight" czy też "Cywilizacji poprzez wieki" trudno o lepszą grę niż "Innowacje". I to pomimo ża ta gra się bardzo różni od pozostałych dwóch wspomnianych.
Gra jest niezwykle dynamiczna i interaktywna. W każdym twoim ruchu sytuacja na stole jest tak drastycznie zmieniona że natychmiastowa konieczność dostosowania swojej taktyki do ostatniego zagrania innego gracza daje dużo radości. Szczególnie się to robi widoczne przy grze na trzy i cztery osoby. Wtedy rzeczy które mogą się wydarzyć podczas ruchu dwóch pozostałych graczy mogą przyprawić czasem o ból brzucha ze śmiechu lub też do łez. Tym bardziej że mowa jest o rozwoju całej cywilizacji.
Również bardzo ciekawie są pomyślane efekty dogmatów i rzeczywiście jeśli się wczuć to faktycznie w ten sposób powinno to zadziałać w prawdziwym świecie chociaż na początku trudno to sobie wyobrazić czytając suchy i czasami skomplikowany opis na kartach. Np. wynalazłem szczepionki, muszę was wszystkich zaszczepić, ale to oznacza że wasze wpływy będą malały na świecie a ja coś zyskam. Tego nie ma napisane w karcie. To sobie wyobrażasz gdy czytasz suchą instrukcję: "żądam abyś zwrócił wszystkie najniższe karty swojego wpływu [...]".
Przy okazji nadmienię że w polskiej wersji instrukcji (mam również angielską) jest błąd, przynajmniej w moim wydaniu. Na 6 stronie, prawa kolumna, 11 wiersz od dołu brakuje słowa "nie" w zdaniu: "Jeśli nie masz żadnej 5, ale masz 6 to NIE przenosisz jej".
Gra z początku może być trudna, więc polecam ją raczej dla średnio zaawansowanych graczy, lub bardzo zapalonych początkujących. A także w dwie osoby jest nieco mniej ciekawa, więc lepiej poszukać trzeciego lub czwartego. No i kart jest dużo a każda inna, trochę czasu minie zanim wszystkie poznamy, więc na początku jest dużo uważnego wczytywania się w treść kart. Ale później - naprawdę się robi wesoło i zapewniam że warto :)
Aha - zapomniałem dodać że najciekawszym aspektem całej tej interakcyjności jest fakt, że często gdy chcesz sobie pomóc to niechcący pomagasz też innemu graczowi (jeżeli w dogmacie użyto słowa "możesz"). Ale równie często bywa tak, że mu przeszkadzasz w sposób bardzo dla niego niekorzystny gdy w dogmacie współpracy brakuje słowa "możesz" i wtedy przeciwnik musi zakryć swoją najsilniejszą kartę kolejną losowo pociągniętą kartę, a żeby było weselej to zagrywający jeszcze za to ciągnie ekstra kartę jako premię za współpracę. Takie niuanse naprawdę potrafią poprawić rozgrywkę. A przy tym - gra ta jest stosunkowo krótka, a dzięki dużym zmianom na stole nawet bym powiedział że jest szybka.
Słowem - bardzo dużo zabawy w bardzo krótkim czasie.
Nie spełnia moich oczekiwań :(
Niestety ta gra jest słaba. Było dużo afery że ktoś wymyślił niesamowity mechanizm z tymi trybami które się obracają, i że trzeba czekać aż ludzik będzie mógł coś zrobić kiedy się tryby przekręcą dalej. A im dłużej czekasz tym lepiej.
Kłopot w tym, że czekanie to nie jest żadna zabawa. A gra ma bawić, a nie zmuszać do czekania im dłużej tym lepiej. Jak bym chciał poczekać to bym poszedł do sklepu postać w kolejce, bez obrazy dla innej znakomitej gry "Kolejka" która jest niezwykle zabawna.
No więc ten mechanizm czekania nie jest należycie wyważony - brakuje ludzików żeby móc więcej "czekać". I często wygrywa ten kto na samym początku skupi się tylko na zdobywaniu ludzików, żeby później móc więcej "wyczekać". Jednocześnie jest tak strasznie dużo możliwości a każda kusi, że opanowanie tego wymaga więcej samozaparcia niż jest przyjemności z grania. Są inne gry w których akcja toczy się niezwykle szybko i dają więcej radości w krótkim czasie, np. "Fight/brawl" lub "Innowacje".
Tak więc w Tzolkina graliśmy parę razy po jego kupnie a teraz leży i się kurzy na półce.