Nata - recenzje

Prze-prze-przepiękne.

Tematyka Disney, to już nie moje klimaty. Kupić? Nie kupić? Jednak kupiłam. Całe szczęście, że nie jest tak mocno disnejowy, więc ok. Z minusów - niby fajna wypraska z miejscem na tabliczki do głosowania, a karty po okoszulkowaniu się nie mieszczą.

Mamy splendor, mamy dodatek miasta i co, tego nie kupimy?

Ojojojojoj,
Jak wkurzyć wszystkich i połamać sobie mózg?
Bezbłędna gra na spostrzegawczość, refleks i inne takie tam.
Jak się lubi wersję Buła, pizza...., pozycja obowiązkowa.

Fajny prezent dla znajomych z UK.

Tu jakby luksusowo. Jak stoi na półce, wszyscy od razu widzą, że tu mieszka zamożny gracz:)

Holandia - to pierwsze państwo, które odwiedziliśmy z chłopakiem, objechaliśmy Holandię pociągami, więc jak można było nie kupić?

Nie da się nie lubić, nie da się nie kupić.

Podstawki pod karty, nowe mapy. Azjatyckie tematy.

Nawet gdyby nie ulepszali zasad, dla tych, którzy szukają coś nowego w "starych grach" i tak warto mieć - najwyżej się nie pójdzie na 1-3 kawy na mieście.

Wozy zamiast pociągów - kupuję.
Ogólnie, widzę nazwę Wsiąść do pociągu - kupuję.
Ale tę otrzymałam w Bohaterowie Rebela - więc podwójne szczęście.

Big box - wszystkie dodatki, razem taniej. I jak tu nie kupić? No powiedz jak?
Tym bardziej słyszałam, że gra fajna (spoiler, to o Calico, też na "c", więc łatwo się pomylić).
Jak się ma - to się gra. I gra się fajnie.

Kupię grę, potem długo myślę - po co? Przecież już mam tyle gier, a czasu czy znajomych nie przybywa. I ona tak sobie stoi i czeka.
Potem portfel mówi: no, kupiłaś tera graj. Przekonuje mnie to i..... Powiem - świetna gra!

W nazwie "edycja limitowana" dla mnie oznacza tylko jedno- biorę!
Ładnie wykonane, kolorowy totem, sympatyczny woreczek.

Potem kupiłam jeszcze jungle speed plaża, a co?

Żałuję że nie kupiłam, zróbcie jeszcze

Lubisz ttr i nie kupisz? No nie da się.

Jak się lubi pociągi, to warto mieć.

Być miłośnikiem ttr i nie kupić?
No przecież nie jest to możliwe.

Okropne to jest - kupisz jedną grę i już chcesz mieć wszystkie. Rebel, już wysyłam skargi do sądu najwyższego za znęcanie się nad portfelem - róbcie jakieś gorsze gry.
Zasady prawie taka same, tylko jeszcze zbierasz pasażerów.
Kłęby pary unoszą się w powietrzu, pilnujesz, by nikt nie zajął twojego połączenia - patrzysz wilkiem na twoich najbliższych. W międzyczasie liczysz, czy starczy wagonów. jednym słowem - rewelacja

Proste zasady, negatywne interakcje między graczami.
Na start odliczasz ilość wagonów i statków, którymi masz plan wygrać całą grę, aż tu nagle ktoś inny blokuje ci drogę .... Piękne!