Gra z kategorii "gateway drug". Świetna do pokazania osobom nieobeznanych z planszówkami, że istnieje na świecie coś innego niż chińczyk i monopoly.
Zasady każdy laik przyswoi sobie w 5 minut, po czym wsiąknie na długie godziny.
Problemem gry (przynajmniej dla mnie), jest absolutny brak klimatu. Równie dobrze rysunki dałoby się zastąpić, nie wiem, statkami kosmicznymi, nie zrobiłoby to żadnej różnicy. Gusta i guściki:)
GW znowu rusza na szerokie wody "specialist games", tym razem w wykonaniu co-op.
Zasady banalne do opanowania, dość duża losowość - grę możnaby nazwać uboższym kuzynem Space Hulka. Jest tu o wiele mniej rzeczy, o które trzeba dbać w danym momencie (a jeszcze lepiej jest przy komplecie graczy, gdzie każdy ma 1 postać do dyspozycji), co z pewnością skłoni graczy z mniejszym stażem do spróbowania sił. Istnieje jednakże duże prawdopodobieństwo, że po paru partiach się znudzi.
A wady? Niestety jest parę. Po pierwsze, karty - GW stwierdziło, że wyda je w dziwacznym formacie nie pasującym do większości koszulek. Ech, żeby chociaż były dobrej jakości....a nie są.
Punkt drugi - figurki. Po dobrobycie dostepnym w pudełku Space Hulka oczekiwania były wysokie i, niestety, nie zostały spełnione. Nie mówię, assassini oraz Chaos Lord są naprawdę świetni, ale cała reszta to zwykłe figurki kultystów i CSM wzięte prosto z tabletopa, w statycznych pozach prezentujące się co najmniej biednie w porównaniu do głównych bohaterów.
I punkt trzeci - cena. 300 PLN, GW? Really? Za 2/3 zawartości Space Hulka? Wystarczy dopłacić 30 złotych i ma się za to Imperial Assault z nieporównywalnie większą regrywalnością.
Dlatego też 3/5, chyba że ktoś cierpi na nadmiar gotówki.
Świetna sprawa. Gra banalna do nauki (z pewnością łatwiejsza od Podboju i Netrunnera), śliczna, dająca oczywiście mnogość opcji - a im więcej dodatków, tym dalej w las. Naprawdę warto rozegrać chociaż jedną partię.....potem już z górki:)
Dobry, solidny produkt
Fajny pomysł - nadaje się zarówno jako samodzielna gra, jak i rozszerzenie części pierwszej.
Nowa mechanika potrafi napsuć sporo krwi dla przeciwnika (zawsze wskazane:)), poza tym niewiele się zmieniło. Nadal jest to zdradliwa gra, z zewnątrz banalna, po zagraniu odsłaniająca multum opcji i zagrań. Polecam!
Dobry, solidny produkt
Grasz w podbój? Kupisz! Nie grasz? Nie kupisz:)
A tak na serio....dodatkowych kart nigdy za wiele, aczkolwiek z liderem Gwardii się nie postarali. IMO nadal wygrywa lider z podstawki.



